czwartek, 30 grudnia 2010

środa, 22 grudnia 2010

środa, 1 grudnia 2010

145/365


Moja dotychczasowa współpraca z polskimi projektantami w zakresie zdjęć z pokazów zazwyczaj kończyła sie podobnie - mimo zapewnień o podpisaniu zdjęć nazwiskiem byłem ukrywany pod tajemniczym i mrocznym pseudonimem... Materiały prasowe.

Spoko, gdybym miał z nimi podpisaną umowę i zgarnął za foty kasę. W ten sposób mogę się pochwalić publikacjami w Newsweeku, Wyborczej, Elle i kto wie gdzie jeszcze...

W załączeniu jedna z publikacji w której zapomniano podpisać autora zdjęć. Akurat w tym przypadku nie wierzę w złą wolę, a jednak głupio wyszło bo na stronie obok tego błędu juz nie ma.




Zwyczajnie wkurwiam się jak udostępniam swoją pracę w wysokiej jakości (bo taki miły ze mnie gość) i nie dostaję nawet zasranego "Dziękuję" w mailu - Tak Liwio, to do Ciebie!